06-08-2018,
Dostałam pod koniec kwietnia wezwanie do sądu. Mój były złożył wniosek że utrudniam mu kontakty z córką ( dziewczynka wiek przedszkolny)
Utrudniam bo nie chcę dać paszportu, a nie zgadzam się na wyjazd córki poza Europę. A on wg mnie na złość chce koniecznie poza Europę. W grudniu ubiegłego roku powiedział mi że pojadą gdzieś bliżej, a teraz złożył wniosek.
Dwa że utrudniam mu kontakty w okresie okołoświątecznym.
A reszta kontaktów jest bez zarzutu, nawet częściej niż w ustalonych kontaktach.
Były nie ustalił ze mną wcześniej wyjazdu córki na święta i poinformował mnie dwa dni przed że zabiera córkę na święta (wyjazd na cały tydzień)
Nie zgodziłam się bo chciał córkę już od środy a wigilia była dopiero w poniedziałek.
Dodatkowo miałyśmy już plany wspólnie z moimi rodzicami na czwartek i piątek. Córka pojechała w sobotę - dwa dni wcześniej niż wigilia i wróciła dzień po świętach.
Ogólnie uważam że kontakt jest dobry tylko on często w ostatniej chwili mówi mi że coś zaplanował i jak się nie zgadzam bo są już inne plany to zarzuca mi że utrudniam kontakt z dzieckiem.
Odpisałam na pismo do sądu. Dostałam termin stawienia się.
Dodatkowo wczoraj zostawieno mi w skrzynce pocztowej kartkę z informacją że mam się stawić w określonym dniu do kuratora.
Czy ktoś z Was tak miał??
Czego mogę się spodziewać u kuratora? Czy to normalna procedura czy o coś może chodzić???
Ps. Nie napisałam jeszcze że mój były do końca roku zajmował się córką też w tygodniu, zabierał ją do siebie na noc lub dwie
Od kilku miesięcy mieszka w innym mieście u swojej dziewczyny i tam pracuje. W związku z tym nie ma możliwości poświęcenia córce czasu w tygodniu.
Utrudniam bo nie chcę dać paszportu, a nie zgadzam się na wyjazd córki poza Europę. A on wg mnie na złość chce koniecznie poza Europę. W grudniu ubiegłego roku powiedział mi że pojadą gdzieś bliżej, a teraz złożył wniosek.
Dwa że utrudniam mu kontakty w okresie okołoświątecznym.
A reszta kontaktów jest bez zarzutu, nawet częściej niż w ustalonych kontaktach.
Były nie ustalił ze mną wcześniej wyjazdu córki na święta i poinformował mnie dwa dni przed że zabiera córkę na święta (wyjazd na cały tydzień)
Nie zgodziłam się bo chciał córkę już od środy a wigilia była dopiero w poniedziałek.
Dodatkowo miałyśmy już plany wspólnie z moimi rodzicami na czwartek i piątek. Córka pojechała w sobotę - dwa dni wcześniej niż wigilia i wróciła dzień po świętach.
Ogólnie uważam że kontakt jest dobry tylko on często w ostatniej chwili mówi mi że coś zaplanował i jak się nie zgadzam bo są już inne plany to zarzuca mi że utrudniam kontakt z dzieckiem.
Odpisałam na pismo do sądu. Dostałam termin stawienia się.
Dodatkowo wczoraj zostawieno mi w skrzynce pocztowej kartkę z informacją że mam się stawić w określonym dniu do kuratora.
Czy ktoś z Was tak miał??
Czego mogę się spodziewać u kuratora? Czy to normalna procedura czy o coś może chodzić???
Ps. Nie napisałam jeszcze że mój były do końca roku zajmował się córką też w tygodniu, zabierał ją do siebie na noc lub dwie
Od kilku miesięcy mieszka w innym mieście u swojej dziewczyny i tam pracuje. W związku z tym nie ma możliwości poświęcenia córce czasu w tygodniu.