Kredyty we frankach elektryzują opinię publiczną od lat. Koniec końców jednak, finalnie sporne kwestie rozstrzygane są na salach sądowych i to tam zapadają kluczowe dla frankowiczów rozstrzygnięcia. Co istotne, rozstrzygnięcia te zdają się być prawie jednomyślne na korzyść kredytobiorców.
Przede wszystkim bowiem, sądy coraz częściej i odważniej usuwają z umów kredytowych w walucie obcej klauzulę indeksacyjną. Co to dokładnie oznacza? Zacząć wypada od przypomnienia, iż kredyty we frankach wcale nie były kredytami w obcej walucie. W rzeczywistości kredytobiorcy otrzymywali określoną kwotę w polskich złotych, jednak saldo zadłużenia liczone było właśnie we frankach szwajcarskich. Niezbędne zatem okazało się stworzenie stosownej tabeli kursowej, w oparciu o którą można by dokonać takiego przeliczenia. Sęk w tym, że banki same tworzyły tego typu tabele, pomimo iż brak było jasnych zasad ich formułowania, a następnie odnosiły się do nich w treści umów kredytowych.
W efekcie powyższego kredytobiorcy wyrażali niejako blankietową zgodę na dokonywanie stosownych przeliczeń przez bank na nieznanych im w chwili zawarcia umowy zasadach. Tym samym, w przeciwieństwie do tradycyjnie rozumianej umowy kredytowej, nie wiedzieli w jakiej wysokości zobowiązania wobec banku w zasadzie posiadają.
Tymczasem banki już na początku lat dwutysięcznych skorzystały z możliwości, jakie dawały im wspomniane powyżej tabele i podniosły spready kredytowe, czyli swoiste opłaty za przeliczanie walut, co kredytobiorcy boleśnie odczuli w swoich kieszeniach. W wyniku tego w 2011 roku weszła w życie ustawa antyspreadowa, która umożliwiła kredytobiorcom spłatę kredytów bezpośrednio w walucie, w której zaciągnęli kredyt, czyli na przykład we frankach. Co prawda wymuszało to zakup waluty obcej, a następnie spłatę raty kredytu, jednak uniemożliwiło bankom naliczania opłat za przeliczanie walut.
Klauzule indeksacyjne zostały uznane przez sądy za klauzule abuzywne, czyli niedozwolone w stosunku do klienta banku. Wydawać by się mogło zatem, że ich zawarcie w umowie kredytu nie powinno kredytobiorcy w żaden sposób wiązać. Należy bowiem traktować je w umowie jako niezapisane. Tym samym kwota kredytu nigdy nie została przewalutowana, a zobowiązanie powinno być wyrażane w złotych polskich i oprocentowane LIBOR-em, czyli referencyjną wysokością oprocentowania depozytów i kredytów na rynku międzybankowym, co jest znacznie korzystniejsze, niż tradycyjne oprocentowanie WIBOR-em, a zatem referencyjną wysokością oprocentowania kredytów na polskim rynku międzybankowym.
Po stronie frankowiczów stoją również Rzecznik Finansowy oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wywierając wpływ na linię orzeczniczą sądów poprzez wydawane istotne poglądy w sprawach.
W sytuacji, gdy wydaje się, że sądy całkiem dobrze radzą sobie z kredytami frankowymi, nie zabrakło niestety rozstrzygnięć niekorzystnych dla kredytobiorców.
Do takich bowiem zaliczyć trzeba rozstrzygnięcie warszawskiego sądu, który pochyliwszy się nad klauzulą indeksacyjną stwierdził, że co prawda stanowi ona niedozwolone postanowienie umowne, jednak jej usunięcie, zgodnie z dotychczasowym kanonem, uniemożliwia w zasadzie określenie wysokości zobowiązania kredytobiorcy, a co za tym idzie, czyni umowę bezprzedmiotową. Doprowadziło to do unieważnienia całej umowy.
Rozstrzygnięcie takie budzi jednak wątpliwości. Unieważnienie umowy ma bowiem ten skutek, że należy ją traktować jako nigdy nie zawartą. Strony zobowiązane są zatem zwrócić sobie wzajemnie to, co sobie świadczyły: bank raty kredytowe wpłacone przez kredytobiorcę, a kredytobiorca zaciągnięty kredyt. Często jednak, mają na uwadze okres i cel kredytowania, rozwiązanie takie będzie skrajnie niekorzystne dla kredytobiorcy, który najprawdopodobniej nie dysponuje odpowiednio wysokimi środkami, by natychmiastowo spłacić kredyt, nie pozbywając się jednocześnie nieruchomości, na którą go zaciągnął.
Nieugięte pozostają również banki, pomimo szeregu niekorzystnych wyroków. Wciąż twierdzą bowiem, iż udzielane przez nich kredyty były zgodne z literą prawa. Niestety, postawa taka niejednokrotnie okazuje się skuteczna, gdyż nie wszyscy kredytobiorcy dysponują czasem i środkami, by swoich racji dochodzić w postępowaniu sądowym. Dlatego z punktu widzenia przejrzystości całej sprawy, konieczne jest konkretne, systemowe rozwiązanie. Na razie jednak pozostaje cierpliwe czekać na rozstrzygnięcie wszystkich pozwów, złożonych przez frankowiczów przeciwko bankom. Orzeczenia wydane w powyższej sprawie mogą bowiem okazać się korzystne dla wszystkich kilku tysięcy osób, a tym samym ostatecznie ujednolicić linię orzeczniczą w Polsce.
SPRAWDŹ NAJLEPSZE KANCELARIE SPECJALIZUJĄCE SIĘ W KREDYTACH WE FRANKACH
WROCŁAW, POZNAŃ, KRAKÓW, WARSZAWA, KATOWICE i inne miasta
Coraz więcej ludzi ma na szczęście świadomość, że kredyty frankowe to było oszustwo a nie błąd ludzi którzy je brali
Niby tak ale i tak większość społeczeństwa nadal ma frankowiczów za kombinatorów którzy chcieli zarobić ale im się nie udało i stracili kupę kasy
Wszyscy już widzą co i jak. Ale na sprawiedliwość przyjdzie poczekać bo sądy są zasypane już pozwami frankowiczów. Każdy kto ma choć trochę rozumu i kredyt we franku to już złożył pozew
Macie jakieś rady jak wybrać dobrą kancelarię do walki z bankiem?
Gdzie jest jakiś opis kancelarii frankowych. Interesuje mnie taka która specjalizuje się w banku ING
Tu jest wątek gdzie są opinie o kancelariach dla frankowiczów, lista i ranking https://sprawdzony-adwokat.pl/forum/Thread-Kancelarie-kredyt-we-frankach-ktore-polecacie
Bardzo warto, najnowsze orzeczenie sądu najwyższego przechyla wszystko na naszą korzyść https://www.rp.pl/Nieruchomosci/304059943-Sad-Najwyzszy-wypowiedzial-sie-w-sprawie-kredytow-frankowych.html